niedziela, 28 września 2014

3 weeks left!

Do rozwiązania pozostały mi już tylko 3 tygodnie.
Datę od początku ciąży mam wyznaczoną na 20 października. Lekarz dzielnie obstaje przy niej, gdy pytam go co drugą wizytę czy nie widzi tam, żeby cośmoże szybciej się wydarzyło?

Miałam ogromny kryzys 8go miesiąca. Poczucie, że już w tej ciaży jestem tak okropnie długo, a to ciągle nie jest koniec.
Na szczęście minął i teraz już inaczej do tego podchodzę. Wytrwam, ważne jest żeby Karp w brzuchu pływał sobie jaknajdłużej, żeby rósł ładnie. Przedstem czas się dłużył, a teraz skraca się za szybko. Dni mijają zdecydowanie zbyt szybko, a ja przecież jeszcze nie jestem gotowa by iść do szpitala.
Jutro zaczynam 38 TC :)
Dopiero ostatnio spakowałam torbę do szpitala, poprałam ubranka dla Karpia, wydzieliłam osobną komodę na jego rzeczy. Wcześniej ciągle nam się wydawało, że tego czasu jest duuużo.

3 tygodnie i Karp będzie z nami :)
Po cichu licze, że może urodzę np. tydzień lub półtora przed terminem. Ah :)
Z jednej strony chcę żeby to było już, a z drugiej chciałabym odwlec ten moment. Strasznie chcę już zobaczyć, uściskać swojego Malucha, ale ogromnie boję się tego co jest przed - porodu!!

Przez 7miesięcy ciąży byłam przekonana, że urodzę przez cesarskie cięcie, bo mam okropną wadę wzroku, odziedziczoną po mamie, która też rodziła przez CC. W 8 miesiącu wizyta u okulisty zmieniła o 100000% moje przekonanie. Mam zdrowe dno oka, ciśnienie też jest zupełnie ok. Mam rodzić naturalnie - nic mi się nie stanie. What the fuck!?!???
Ale jak to? Yyyyyy?
Nie chodzi o to, że nastawiałam się na mniejszy ból itp. Ja po prostu w swojej psychice nie brałam nawet pod uwagę tego, że będę rodzić naturalnie.
Tak więc w 8 meisiącu ciąży zaczęłam się dopiero oswajać z myślą o porodzie fizjologicznym. Jaki szpital wybrać pod kątem porodu naturalnego?
Jakie to były te rodzaje pozycji porodowych? Oddechy? Skurcze? A może poród rodzinny hęęęę?
O tak jeszcze będę męża zbierać z podłogi.
Matko.......

Zatem wyczekuję porodu, ale jednocześnie okropnie się boję.
Bólu.
Ale i tego nieznanego. Że nie wiem jak to będzie, co mam kiedy robić, że trafię na wredną położną, że nie dam rady.

Małżonek:"Pan Jezus urodził się w szopce, na sianku, bez położnej i dał rade to musi być dobrze!!".

Lovely :)




Wspomnienie wypadu do Czech,
gdzie przyszły Tatulek kupił swojemu Maluchowi pluszaka :)))



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz