czwartek, 9 października 2014

Taktyka zakupowa i nowe broszeńki

Moim głównym zadaniem ostatnich miesięcy było wypoczywanie, leżenie i czekanie.
Czekanie jest najtrudniejsze. 10 dni do terminu ustalonego przez lekarza, a tu nic sie nie dzieje.
Także cały czas czeeeekaaaaam. Nasłuchuję sygnałów swojego ciała, ale ono nic konkretnego nie mówi, nic mi nie chce zdradzić,

Co można robić gdy swój cały czas poświęcasz na oczekiwanie?
U mnie to książki i internet. Domykanie starych spraw (zawodowych). Czytanie prasy, by być na bieżaco z modą i kulturą.
Okazuje się, że czekanie może być baaaaaardzooooo drogie.
Największą potęgą (zgubną?) jest internet jednak. Nie wiem czy bardziej z potrzeby czy z nudów kupuję, mogę chyba śmiało powiedzieć, że jestem uzależniona od zakupów w necie: ebay, allegro, sklepy, niezależni sprzedawcy, a ostatnio Vinted.
Co ciekawe wszystko co kupuję wydaje mi się absolutnie konieczne, wszystko jest moim Must Have :)
Na szczęście to nie jest tak, że klikam na lewo i prawo (taaaa..),  najpierw robię research, zapisuję sobie dane przedmioty, wracam do nich po kilku dniach/ tygodniach i myślę co z tego dalej mnie interesuje, co mi się przyda. I faktycznie są gadzety, które po czasie wydają mi się zbędne, albo nie podoba mi się ich design, wtedy ze spokojem serca z nich rezygnuję.

W ciągu 1,5 miesiąca kupiłam 8 par butów (Zara x2, Emu, Stradivarius, Vans x2, Mango, trampki no name).  



 Zara - skóra, włosie






 Stradivarius - miękkie karmelowe/ rude kozaki marszczone, skóra (dwoina)






 Zara - jazzówki/ derby/ oksfordki






 Mango - skórzane botki stylizowane na Isabel Marant







Emu Stinger Mini - kolor Mushroom, wersja nieco bardziej wodoodporna niż model Bronte, szyta z jednego kawałka skóry (zewnętrze+ futerko)







Vans - 1) ERA Two Tones, szaro-różowe,
2) SURF, Del Norte, zielone. Buty w 100% vegańskie!!!




 Połowa mojej rodziny łapie się za głowę,  po co mi to, a tylko ja wiem dokładnie co z czym połączę, co z czym mi się sprawdzi i co ciekawe, nigdy nie kupuję zgodnie z danym sezonem - zawsze myślę całorocznie, wyszukuję rabatów, przecen, obniżek. I dlatego kupiłam oryginalne Emu Stinger w sierpniu za połowę oryginalnej ceny. To nie szkodzi, że w sierpniu do niczego mi się nie przydały i póki co leżą, ale ja już mam "wizję"/ plan, że doskonale sprawdzą mi się zimą, na spacerze gdy będę pchać wózek w śniegu :) myślę perspektywicznie :P
Chyba nigdy (poza okresem małoletniości) nie zdażyło mi się, że np. zbliżało się lato więc szukałąm sandałów bo mi brakowało. Nie, zawsze jakąs tam bazę mam. Nie chodzę na zakupy w konkretnym celu (że skoro mamy lato to MUSZĘ znaleźć i kupić sanday).
U mnie ta technika się nie sprawdza. Zawsze gdy coś MUSZĘ kupić to nie potrafię znaleźć, a to model nie taki, a to wzorki nie te, a to ceny za wysokie, to znowu rozmiaru nie ma.
A tak to nie ma ciśnienia, nie ma decyzji podjętych z przymusu kupienia czegokolwiek.

Najcenniejsze rzeczy to te perełki wyłowione przy okazji czegoś innego. Nie chodzi o kupowanie na siłę. Wystarczy mieć pomysł, być pewnym do czego konkretnie będziemy nosić dany ciuch/but.




Na koniec jeszcze kilka dodatków, które kupiłam ostatnio (wszystko online oczywiście).




 1) Naszyjnik Marni for H&M. Najcenniejszy! Kolekcja z 2012 r, długo go szukałam, na Allegro nie do zdobycia,na szczęście z pomocą przyszedł ebay.com, ale ceny horendalne. Dlatego to kategoria zapłącić-zapomnieć i cieszyć się zakupem :)
W głowie mam mnóstwo sytylizacji, pomysłów jak mogę go wykorzystać, Na szyi jest dosyć duży, (kwiaty się przesuwają), dlatego naprawdę sam naszyjnik robi już całą robotę, nie trzeba kombinować ze strojem :)






2) apaszka Marni - jedwabna. wizualnie bardzo mi się podoba :)) apaszki noszę doyć rzadko, ale tę kupiłam jako okazję za 19 zł (nowa!!). Nie mogłam przepuścić takiej okazji. traktuję jako trofeum ;)







3) Broszka od Em Em Shop- Usta. Duża brocha z pleksji, zabawny akcent codziennego biurowego (nudnego?) stroju








4) Broszki od Velvet Craft - ceramiczne. Na razie tylko wizualizacja z bloga Radzki, bo ja na swoje cały czas czekam. Zamówiłam rudego liska, jednego czerwonego ptaszka oraz dwa w kolorze Baby Blue. O takie jak ta poniżej . 



Będa mi idealnie pasować do marynarki, swetrów, czy do eleganckich koszul.



Zakupowo to chyba tyle z takich ciekawszych rzeczy. Ja wracam do "oczekiwania"na Maleństwo. Mam nadzieję, że już niebawem się urodzi, bo tak to chyba zbankrutuję przez to czekanie :)

Aha, jeśli chodzi o ciuchy, to od dłuższego czasu - jakichś dwóch miesięcy :P nic nie kupiłam, wiadomo - ciąża, rosnący brzuch i w ogóle całe ciało ahh ;(



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz